Nauka

mikrofalwka

Przeprowadzka do nowego miasta. Godzinami przeszukuję portale i gazety z ogłoszeniami „sprzedam – wynajmę mieszkanie”. Są ich tysiące. W pośpiechu przebiegam wzrokiem każde z nich. „W pełni umeblowane”, "w pełni wyposażone…” Czytam uważnie dalej. „Lodówka, pralka…”. Jest! – „mikrofalówka”! Świetnie! Mikrofala koniecznie musi być na stanie. Bez niej codzienne obiady to byłby koszmar. Czy na pewno życie bez kuchenki mikrofalowej byłoby takie trudne? A nawet jeśli, to czy przynajmniej nie byłoby zdrowsze…

Mikrofalówka jako jeden z niezbędnych sprzętów AGD przeznaczonych do codziennego użytku cieszy się dziś ogromną popularnością. Jest to normalne, zważywszy że żyjemy w czasach, w których ceni się szybkość i wygodę, także w przygotowywaniu posiłku. 

Początki kuchenki mikrofalowej sięgają lat 30. i 40. XX wieku, kiedy to poszukiwano małych, ale silnych źródeł krótkich fal radiowych. Miały one znaleźć zastosowanie przy tworzeniu nowego rodzaju urządzenia wojskowego – radaru. Kolejnym etapem było wynalezienie magnetronu – urządzenia do zmieniania prądu elektrycznego na fale radiowe o częstotliwości mikrofalowej. Pierwsze wykorzystanie magnetronu do podgrzewania produktów spożywczych miało miejsce w roku 1946, gdy amerykański inżynier, Percy Spencer, podczas eksperymentów z magnetronem zauważył, że czekoladowy batonik w jego kieszeni zupełnie się roztopił. Po wielu doświadczeniach przeprowadzonych na innych produktach, Spencer złożył wniosek o opatentowanie urządzenia o nazwie „radarange” – dosłownie: kuchenki radarowej. Pierwsze mikrofalówki były dużymi i głośnymi urządzeniami, z których korzystano wyłącznie w restauracjach. Jako sprzęt AGD trafiły do domów dopiero w latach 70. W Polsce nastąpiło to znacznie później.

Działanie mikrofalówki wydaje się być bardzo proste. Mikrofale o kilkunastocentymetrowej długości są pochłaniane przez cząsteczki polarne, np. wody. To głównie one ulegają podgrzaniu; szkło i porcelana nie pochłaniają fal w takim samym stopniu, więc temperatura naczyń wyjętych z mikrofalówki nie jest identyczna z temperaturą podgrzanych potraw. Aby grzanie było równomierne, w mikrofalówkach umieszczono obrotowy talerz. Szybkie, gorące danie na stole – czegóż chcieć więcej po całym dniu nauki czy pracy. Skąd w takim razie wniosek, że posiłek z mikrofalówki może być niezdrowy?

Mikrofalówka ma, najprościej mówiąc, wpływ na strukturę cząstek organicznych zawartych w pożywieniu. W 1991 roku głośno było na temat tragicznego w skutkach podgrzania w kuchence mikrofalowej ludzkiej krwi przeznaczonej do transfuzji. Pacjentka, która miała operację biodra, nie przeżyła tego zabiegu. A przecież krew do transfuzji często jest podgrzewana, tyle że nie w mikrofalówce… Wypadek ten potwierdził tylko, że procesy podgrzewania nie są identyczne. Hans Hertel jako pierwszy podjął się przeprowadzenia badań naukowych nad wpływem pokarmu przygotowywanego w kuchence mikrofalowej na ludzki organizm. Wyniki badań nie pozostawiały złudzeń – posiłki przygotowane w mikrofali mogą szkodzić zdrowiu. W badaniu uczestniczyli wolontariusze, którzy w ciągu 2–5 dni otrzymywali na pusty żołądek następujące zestawy pokarmu: surowe mleko, mleko gotowane tradycyjnie, mleko pasteryzowane, surowe mleko podgrzane w mikrofalówce oraz surowe warzywa z farmy organicznej podane następnie po tradycyjnym ugotowaniu, zamrożone i odmrożone w mikrofali oraz te same warzywa gotowane w mikrofali. Następnie przed i w określonym czasie po posiłku pobierano krew od uczestników eksperymentu. Co pokazały wyniki? Spadek wskaźników hemoglobiny i dobrego cholesterolu (HDL) w stosunku do złego cholesterolu (LDL), ponadto obniżenie liczby białych krwinek bezpośrednio po spożyciu pożywienia podgrzanego w mikrofalówce. Uczony stwierdził także obecność przetwarzanej energii w bakteriach luminescencyjnych znajdujących się w surowicy u osób, które przyjmowały pokarmy z mikrofalówki. Wniosek jest zatem oczywisty: gotowanie przy pomocy mikrofali ma wpływ na pożywienie, co może prowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia. Ponadto, na podstawie badań przeprowadzonych w ZSRR tuż po wojnie, zauważono, że w substancjach organicznych następuje zmiana aminokwasów w rakotwórcze nitrosaminy. Jednak tych badań nie potwierdzili dotychczas naukowcy z Zachodu. Eksperci odradzają też podgrzewania w mikrofalówce mleka matki podawanego dzieciom. Takie mleko podgrzewane nawet do niewysokich temperatur traci swoje właściwości obronne z powodu obniżenia liczebności immunoglobulin odpowiedzialnych za zwalczanie drobnoustrojów. 

Coraz więcej mówi się o szkodliwości jedzenia przygotowywanego w mikrofali, o tym, że może ona zabijać składniki odżywcze zawarte w pokarmie. Jedno jest pewne – nie zawsze to, co możemy osiągnąć szybko i wygodnie jest korzystne dla naszego zdrowia. Warto więc dobrze się zastanowić, czy aby na pewno niektóre sprzęty codziennego użytku ułatwią nam życie.

{jcomments on}