Z życia wzięte

Polisolokaty każdego roku sprawiają, że Polacy tracą oszczędności swojego życia, naiwnie wierząc, że uda im się zarobić na ryzykownych instrumentach finansowych. Banki robią z klientami, co chcą, zamieniając życia zwykłych ludzi w koszmar. Poznaj historię Pana Stanisława ze Słupska, który stracił na polisolokatach całe oszczędności i prawie zapłacił za to życiem.

Szansa na lepszą emeryturę

Pan Stanisław (63l.) ze Słupska jest nauczycielem historii w miejscowym liceum ogólnokształcącym. Razem z żoną – pielęgniarką, są już w takim wieku, że zależy im na zabezpieczeniu swoich dzieci oraz zapewnieniu sobie bezpiecznej starości. Postanowili więc zainwestować 163 tys., które zaoszczędzili, wyjeżdżając co roku do pracy za granicę, w polisolokaty. Pracownik banku przekonywał ich, że inwestycja jest pewna, a zyski przejdą wszelkie oczekiwania małżeństwa.

Problemy zaczęły się, gdy Pan Stanisław potrzebował gotówki

Polisolokata była aktywna przez 2 lata do momentu, w którym Pan Stanisław potrzebował pieniędzy na leczenie swojej córki. Postanowił więc skorzystać z zainwestowanych 163 tys. zł na polisolokacie. Gdy zgłosił się z tą sprawą do baku, pracownicy udzielili mu informacji, że mogą mu wypłacić tylko 40 tys., ponieważ reszta oszczędności musi pokryć opłatę likwidacyjną. Okazało się, że Pan Stanisław, podpisując umowę, nie zauważył zapisu o tym niekorzystnym dla niego procederze. Pozornie jednak wszystko odbywało się zgodnie z prawem.

To był dopiero początek złej passy

Informacja o chorobie córki oraz utracone oszczędności tak bardzo wstrząsnęły Panem Stanisławem, że dostał zawału serca i trafił do miejscowego szpitala. Na całe szczęście, pomoc nadeszła bardzo szybko i stan Pana Stanisława został ustabilizowany. Po krótkiej rekonwalescencji, małżeństwo zaczęło zastanawiać się, w jaki sposób może wygrać z nieuczciwymi praktykami banków i odzyskać wpłacone pieniądze. Znajoma pary przesłała im adres kancelarii zajmującej się tego typu sprawami i pomagającej w rozwiązywaniu umów na polisolokaty. Pieniądze zostały odzyskane i przeznaczone na skuteczne leczenie córki.

To tylko kropla w morzu

Ta historia skończyła się dobrze, ale w Polsce jest tysiące ludzi, którzy przez niefrasobliwość pracowników placówek finansowych, dali się nabrać na niekorzystne polisolokaty. Państwo co prawda próbuje zaradzić sytuacji, ale walka z bankami nie jest prosta. Silne lobby wpływa na decyzje polityków, którzy przymykają oko na nieuczciwe praktyki. Czy ta niesprawiedliwość się kiedyś skończy? Takie pytanie należy skierować do osób odpowiedzialnych za ustalanie polskiego prawa.

Materiał powstał w porozumieniu z portalem: http://www.polisolokaty.com