Rzeszów

W ubiegłym tygodniu rzeszowski jacht wypłynął z Rejkiawiku, stolicy Islandii i po 6 dniach i przebyciu 700 mil zacumował w wiosce rybackiej Aappilottoq na Grenlandii. Jak relacjonuje kapitan Bogdan Bednarz, nie było łatwo. Wiało 8 stopni w skali Beauforta. Założono sztormowe żagle. „Trochę nas poszarpało i pomoczyło. Za nami baksztagowe jazdy na fali”.

Rzeszowiak musiał przedzierać się przez dwie godziny przez szeroki pas zbitego lodu broniącego dostępu do Grenlandii. Tu jednak, jak informuje kpt. Bednarz, na naszych żeglarzy czekała piękna słoneczna pogoda w fiordzie Prince Christians Sund.

Rzeszowiak jest pierwszym w tym sezonie jachtem, który przeszedł tę drogę. Obecnie podkarpaccy żeglarze dalej popłyną na północ wzdłuż zachodnich wybrzeży Grenlandii.

Szkoleniowy rejs „Rzeszowiaka” zakończy się na początku października, gdy wróci do macierzystego portu w Górkach Zachodnich w Gdańsku.