Świat

Zgodnie z orzeczeniem Federalnego Sądu Administracyjnego, niemiecki pacjent objęty programem leczenia marihuaną otrzymał pozwolenie na samodzielną uprawę konopi. Wydano je z wyraźnym zastrzeżeniem, że będzie to uprawa wyłącznie na własny użytek.

To pierwszy raz w historii, kiedy w Niemczech zaaprobowano domową uprawę marihuany. Do tej pory podobny rodzaj hodowli, nawet pomyślany tylko do leczniczych celów, pozostawał objęty bezwzględnym zakazem. Prawdopodobnie do zmiany w myśleniu przyczynił się fakt, że już jakiś czas temu w Niemczech zalegalizowano medyczną marihuanę i objęto programem leczenia ponad 900 pacjentów. Nawet zatwierdzeni uczestnicy eksperymentu musieli jednak zamawiać lecznicze konopie za pośrednictwem apteki, a nad prawidłowym przebiegiem całej procedury czuwało odpowiednie ciało nadzorujące.

Wszystko uległo zmianie za sprawą Michaela F. - upartego pacjenta cierpiącego na stwardnienie rozsiane. Dla ciężko chorego mężczyzny z południowo-zachodniej części Niemiec miesięczna cena pozyskiwania leczniczych konopi okazała się wprost zaporowa. Zamiast pogodzić się z obowiązującym systemem prawnym, przez 16 długich lat Michael wnosił liczne sprawy do sądu, starając się o pozwolenie na samodzielną hodowlę. Medyczna marihuana była (i jest) niezbędna dla jego poprawnego funkcjonowania - pomaga ona w niwelowaniu uporczywych symptomów doskwierającej mu choroby, w tym zaburzeń mowy, paraliżu spastycznego czy depresyjnych myśli. Jednocześnie ogromne koszty zamawiania niekonwencjonalnego leku - około 1,500 euro miesięcznie - do tej pory pozostawiały pacjenta w sytuacji bez wyjścia.

Przełom w tej sprawie nastąpił w kwietniu, kiedy to niemiecki Federalny Sąd Administracyjny odpowiedział na wystosowane pozwy. Zarządzono, że rządowe ciało nadzorujące odpowiedzialne za kwestie medyczne (Federal Institute for Drugs and Medical Devices, w skrócie z niemieckiego: BfArM) musi uwzględnić żądania Michaela F., a zatem pozwolić mu na samodzielną uprawę konopi, zbieranie plonów oraz na stosowanie uzyskiwanej marihuany do celów leczniczych.

W październiku 2016 roku BfArM potwierdziło, że 28 września Michael F. otrzymał tymczasowe zezwolenie na hodowlę konopi we własnej łazience. Oczywiście nie obyło się bez zastrzeżeń: mężczyzna może uprawiać marihuanę wyłącznie na własny użytek i maksymalnie w liczbie 20 roślin naraz. Ponadto zażądano od pacjenta instalacji okratowania w oknach oraz wzmocnienia prywatnych drzwi wejściowych z przyczyn bezpieczeństwa (żeby zapobiec ewentualnym włamaniom czy kradzieży). Pozwolenie utraci swoją ważność już 30 czerwca 2017 roku. Mimo wszystko jest to ogromny przełom - pierwszy raz umożliwiono prawnie jakiekolwiek samodzielne działania związane z konopiami.

Niestety reszta niemieckich użytkowników medycznej marihuany wciąż funkcjonuje na dawnych zasadach. Tacy pacjenci nie tylko muszą zamawiać dostawy prosto z aptek, ale i są zobowiązani do pokrywania 100% kosztów - nie przysługuje im żadna ulga wynikająca z ubezpieczenia zdrowotnego. Zgodnie z danymi opublikowanymi na niemieckiej stronie DW, za jeden gram medycznej marihuany trzeba zapłacić około 15 euro. Jak przyznaje przedstawiciel stowarzyszenia Cannabis as Medicine, głośne orzeczenie “to policzek wymierzony decydentom, którzy jak dotąd zawodzili, próbując wdrożyć w życie decyzje Federalnego Sądu Administracyjnego z 2005 roku”.

Z kolei przedstawiciel BfArM ujawnił, że tylko między połową marca a końcem maja wpłynęły aplikacje od ponad 130 innych pacjentów, którzy chcieliby rozpocząć samodzielną uprawę na takich samych zasadach, jak Michael F. Żadnego z tych wniosków nie rozpatrzono jednak pozytywnie.

Niemieckie prawo dotyczące medycznej marihuany pozwala na stosowanie konopi w celach leczniczych w kilku określonych przypadkach. Chorzy, którzy kwalifikują się do programu, cierpią m.in. na raka, AIDS, stwardnienie rozsiane, chorobę Parkinsona, astmę, depresję, artretyzm (zapalenie stawów), jaskrę, chorobę Leśniowskiego-Crohna (przewlekłą chorobę zapalną jelit) oraz na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Pacjenci muszą ubiegać się o specjalne upoważnienie, dzięki któremu mogą zamawiać i stosować trzy wskazane rodzaje produktów leczniczych opartych na marihuanie.

Co istotne, na początku tego roku Minister Zdrowia Hermann Gröhe zaprezentował projekt legislacji, który pozwoliłby aptekom na sprzedawanie ekstraktów i wysuszonych pęków kwiatów konopi. Zarówno ze strony izby parlamentu Bundestag, jak i niemieckiego rządu federalnego pojawiła się zgoda na ewentualne wprowadzenie ustawy legislacyjnej na początku 2017 roku. Nowe prawo rozwiązywałoby również problem pokrywania części kosztów przez ubezpieczenie zdrowotne. Z chwilą wprowadzenia ustawy pozwolenie wydane Michaelowi F. utraci swoją ważność.

Artykuł powstał we współpracy z firmą GanjaFarmer