Czy wiesz, że...

Zegarki szwajcarskie to dzisiaj nie tylko globalna i znana marka, ale wręcz element kulturowy, ponieważ ze Szwajcarią kojarzymy jakość wykonania i zegarmistrzowską precyzję. Dlaczego akurat w niewielkiej Szwajcarii tak bardzo rozwinął się przemysł zegarmistrzowski? Dlaczego właśnie tam? Kiedy do końca nie wiadomo o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze, a kiedy sytuacja jest wyjątkowo zaskakująca, możemy być pewni, że pojawi się też element religijny.

Wyjątkowe zbiegi okoliczności

Na początku można się rozprawić z twierdzeniem, że Szwajcarzy mają w sobie jakiś specjalny gen produkcji zegarków. Jest to oczywiście mit. Dowodem niech będzie na to fakt, że spora część, jeśli nie większość twórców największych marek to imigranci, tacy jak Antoni Patek, odpowiedzialny za powstanie słynnych zegarków Patek Phillipe. Ot, Szwajcar z Podlasia.
Zegarki w obecnej formie także nie powstały w Szwajcarii, ale w XVI wieku w Niemczech. Miały wtedy dość niewygodną formę zbliżoną do busoli. Były duże i niewygodne, ale za to bogato zdobione. Trudno się w związku z tym dziwić faktowi, że szybko stały się symbolem statusu i pozostały nim do dzisiaj mimo uproszczonej formy. Sęk w tym, że Szwajcaria była wtedy poszarpanym na małe, niemal niepodległe i niezależne kantony państwem-federacją, w dodatku z różnymi językami i kulturami. Miasta łączyła w zasadzie tylko wszędobylska bieda. Na tym tle wyróżniała się tylko Genewa, która zaczęła mocno stawiać na biżuterię. Paradoksalnie, szybko stało się to kłopotem.


Kalwinizm


Prawdziwa historia zegarków szwajcarskich zaczyna się wraz z pojawieniem się kalwińskiej odmiany reformacji. Kalwiniści cenili pracę, a nie cenili zbytków, takich jak biżuteria. Okazało się to poważnym problemem, kiedy władzę w Genewie objął sam Jan Kalwin. Wszystko wskazywało na to, że złotnicy będą musieli się gdzieś wynieść.
Ratunkiem dla nich okazali się zegarmistrzowie i to nie zegarmistrzowie miejscowi, a masowo imigrujący tutaj z Francji hugenoci, ofiary prześladowań religijnych. Nie korzystali z biżuterii, ale wyjątkowo cenili praktyczne zegarki. Fakt, iż były w tym czasie duże, złote i bogato zdobione, okazał się dla zagrożonych jubilerów idealną niszą do wykorzystania. Bardzo szybko powstały spółki, w których przedsiębiorczy kalwiniści oferowali technologię produkcji zegarków, a miejscowi jubilerzy upewniali się, że nowym biznesom nie brakuje kapitału i złota.


Eksport kołem zamachowym gospodarki


Jak już został to powiedziane wcześniej, Szwajcaria była wyjątkowo biedna, wyjazd do miasta obok niewiele różnił się od wyjazdu zagranicznego. Dlatego zegarki szwajcarskie z miejsca zaczęły trafiać na eksport. Każdy wyeksportowany zegarek stanowił zastrzyk gotówki dla miejscowej ekonomii oraz zwiększał popyt na chronomierze, które z niebytu stały się elementem wyposażenia każdego gentlemana, a potem każdego industrialisty. W innych częściach świata zegarki nie miały swoich tradycji po stronie produkcji, przez co Szwajcaria rozwijała się długo niemal bez konkurencji.

Sprawdź również: https://www.karkosik.pl/749-zegarki-szwajcarskie